piątek, 31 sierpnia 2012

GANGNAM STYLE

Ohayo~

Byłam dzisiaj przebijać wargę drugi raz. W szpitalu kazali wyjąć mi kolczyk :c. Takie części ciała między innymi jak warga, pępek zarastają się w przeciągu 2/3 dni (ja w szpitalu byłam od wtorku (21 sierpnia) do piątku (24 sierpnia) - 3 dni -.-), więc zmuszona byłam jechać jeszcze raz na "zabieg przekuwania". Szczerze powiedziawszy nie radzę wam. Jeśli macie zrobioną dziurkę to nie pozwólcie jej się zrosnąć, a jeśli już do tego dojdzie to zostawcie to w spokoju i zróbcie sobie po drugiej stronie, czy coś takiego. Boli jak cholera, bo warga jest silnie unerwiona łzy to same mi leciały, a muszę zaznaczyć to, że jestem masochistką, więc u mnie ciężko znaleźć coś co rzeczywiście sprawi mi jakiś wielki ból. Krwi też dużo leci, bo trzeba było wszystkie "zrosty" przebić. Jakbym miała jednym słowem to wszystko opisać - masakra.


W środę byłam w Warszawie odwieźć ciocię z jej wnuczką (Olgą). Dla rudowłosego szatana - czytaj Olgi - jestem ciocią. Mała ma 4 lata i jest rozpieszczona przez co momentami miałam ochotę po prostu podejść i strzelić ją w tyłek - od zawsze nie lubiłam dzieci, a kazali mi się nią zajmować T^T.
Jednak sama przed sobą muszę przyznać, że teraz mi się troszkę bez niej nudzi. Cały czas w tym domu było jakieś zamieszanie, krzyki, piski itp., a teraz znowu jest cicho.
Rodzice pojadą do pracy, a ja siedzę z psem i czasami kotem, chociaż kot jest w domu raczej gościem, bo gania za kotkami -.-.

Dostałam dzisiaj czarne buty na szpilce z platformą *chwali się*. Mam w nich 188 cm, bo dodają mi 11, więc jestem wyyysoka :D. Kiedyś nie cierpiałam swojego wzrostu, ale teraz mi nie przeszkadza, a czasami jestem wręcz wdzięczna, że jestem wyższa od większości dziewczyn jakie spotykam. Bo w sumie rzadko się widzi dziewczynę, która ma metr siedemdziesiąt siedem w płaskich butach. Mam jedynie 2 koleżanki wyższe ode mnie (jedna o 5 cm., a druga o ponad 10 :o), i 2 mojego wzrostu.

Za 3 miesiące jadę po glany - 20 dziurek *łiii* :D

W sumie to jest już sobota :O. Koniec wakacji! O mamo... Ja chcę jeszcze 2 miesiące, mimo że te wakacje zapisały się w moich wspomnieniach jako "najgorsze" to po prostu nie chcę mi się wracać do szkoły, odrabiania lekcji i uczenia się wszystkiego na pamięć :c - zawsze byłam leniwa xD

Od czwartku siedzę i słucham nowej płyty The Gazette - Division *^* Najbardziej mi się podoba Kagefumi, GABRIEL ON THE GALLOWS i DERANGEMENT.

Ano, właśnie, pisałam już o tym na moim pierwszym blogu (ale napiszę jeszcze raz) - gdyby ktoś poszukiwał bety to jestem chętna :3

Noo, to chyba wszystko - Oyasuminasai :3

*ja nie gryzę, gdyby ktoś coś ode mnie chciał to numer gadu jest podany* ^^

http://www.youtube.com/watch?v=9bZkp7q19f0 Wystarczy posłuchać tylko raz tej piosenki, a tak się w nią człowiek wkręca, że chodzi i śpiewa pod nosem "Oppan Gangnam Style" XDDD

wtorek, 28 sierpnia 2012

Dissolved Girl

Ohayo~ Zakładam następnego bloga, który nie ma nic wspólnego z yaoi. Myślałam o nim od dłuższego czasu, aż w końcu dzisiaj coś mnie podkusiło po przemyśleniu wszystkich za i przeciw.
Nigdy nie lubiłam pisać pierwszych notek, lol.
Mam zamiar wstawiać tu swoje przemyślenia, opisywać dni etc. Kolejny - prawdopodobnie milionowy - blog o takiej samej tematyce. Nie obiecuję nic - czasami coś wstawię, a czasami nic się nie pojawi. Podejrzewam, że jak będę miała humor to coś się tu znajdzie.
Tyle słowami wstępu.


To całkiem zabawne, gdy przestaje zależeć Ci na ludziach za które dałabyś się kiedyś co najmniej zabić.
Ostatnio humor zmienia mi się o 180 stopni. Jestem jakaś rozbita i sama nie wiem dlaczego.
Nie jest przyjemnie, gdy dostajesz kopa w tyłek od ludzi, którzy byli kiedyś dla ciebie codziennie. Teraz ich nie ma.
Wszyscy kiedyś o sobie zapominamy.
Nie jest fajnie zostać nagle sama i nie wiedzieć co ze sobą zrobić.
Ludzie to dziwne stworzenia w swej prostocie. Myślisz, że o niektórych wiesz wszystko, a później nadchodzi rozczarowanie, bo przecież nie spodziewasz się tego po niej ani po nim.
Znowu zostałam sama.
Mimo tego, że myślę "wiem o sobie wszystko", czasami zaskakuję sama siebie. Pozytywnie, albo negatywnie.  Ostatnio zauważyłam, że przestałam się tak bardzo wszystkimi przejmować.
Zawsze było tak, że ludzie przychodzili spytać się o radę, albo wypłakać na moim ramieniu. Nigdy nikogo nie odtrąciłam. Byłam dla wszystkich, a jednak mnie nie było. Każdy zauważał mnie, gdy czegoś ode mnie chciał, albo miał z tego jakiekolwiek inne korzyści. Teraz się zmieniłam. Nie daję już sobą pomiatać. Mam swoje zdanie. Kiedyś nie miałam. Byłam szarą myszką, która marzyła o tym, żeby nikt jej nie zauważył i najlepiej wszyscy dali jej spokój. Outsiderka, która chciała wrócić jak najszybciej do domu i zaszyć się pod kołdrą z książką.
Jednak wtedy zjawiła się Ona.
Zmieniła mnie jak jeszcze nigdy nikt. Jestem bardziej otwarta, owszem nadal się wstydzę podchodzić pierwsza do ludzi i nawiązywać nowe kontakty, jednak, gdy oni podchodzą do mnie i mamy o czym porozmawiać to cała nieśmiałość, gdzieś ulatuje.
Jednak dostałam w "prezencie" od niej kilka innych, złych cech.
Czasami chciałabym żeby jej nie było.
W sumie to dosyć zabawne, bo nie ma jej już. Nadal mieszka niedaleko mnie, ale nie ma jej już dla mnie.
Teraz liczą się inni. Zapewne bardziej rozrywkowi. Bo jednak nigdy nikt nie zmieni się do końca.
Wmawiam sobie, że nie ma to dla mnie znaczenia.
Jednak ma. Czasami udaję mi się w to uwierzyć, ale następnego dnia to wszystko, gdzieś znika... 
Tęsknię.
Chociaż wiem, że nie ma sensu, bo przecież zgodnie stwierdziłyśmy, że tego co jest między nami nie da się już nazwać "przyjaźnią".
Chciałabym żeby było jak dawniej. Pewnie obydwie bardziej byśmy się starały wiedząc jak się to skończy.
Utknęłyśmy w martwym punkcie.
Żadna nie wie co z tym zrobić. Po prostu nagle z dnia na dzień przestałyśmy się do siebie odzywać. Na początku nie mogłam się przezwyczaić, ale nie pisałam pierwsza. Z całej mojej "wcześniejszej" osoby najsilniej przetrwało przekonanie - nie narzucać się.
Znalazła sobie chłopaka, co śmieszniejsze nasz przyjaciel.
Nie jestem pewna czy ludzi, którzy przestali być przyjaciółmi można kiedykolwiek było tak nazwać.
Nie chciałam przeszkadzać, bo zaczynali dopiero budować swój związek od podstaw. Później było z górki. Albo ja nie miałam czasu, albo ona.
Właśnie tak skończyła się nasza "przyjaźń".

Dobra, koniec biadolenia. Nie czytam nawet tego wyżej, bo wszystko usunę, a  lubię swoje przemyślenia pod wpływem chwili.
W internecie każdy może być kimś inny i sobą. Ja nie mam zamiaru udawać, bo robiłam już to przez całe życie. U mnie zawsze było "super świetnie i w ogóle ekstra". Nawet nie wiedziałam, że tkwi we mnie aż tyle ironii.

Byłam w szpitalu od wtorku do piątku - jeśli czytacie mojego drugiego bloga to zapewne wiecie.
Okazało się, że jakby jeszcze trochę wszystko bagatelizować tak jak ja robiłam to do tej pory, całkiem możliwe, że dorobiłabym się białaczki typu B. Do tej pory jak o tym myślę to mam gęsią skórkę i się wzdrygam.
Takie "otarcie" się (prawie) o śmierć (jak to dramatycznie brzmi, lol) uświadomiło mi jak bardzo chcę żyć. Od piątku staram się brać od życia jak najwięcej  i każdy kolejny dzień przeżyć z uśmiechem na ustach.
Ostatnio zanim coś zrobię albo powiem myślę dwa razy. Nie chcę mi się już nikogo przepraszać, ani patrzyć jak ktoś przeze mnie płacze. Nie mam już po prostu na to siły.
Byłam dzisiaj na torach - praktycznie opuszczone miejsce. Pociąg przejeżdża raz na "ruski rok".
Zawsze narzekałam, że mieszkam w "wypizdowie", ostatnio jednak zaczynam to doceniać. Mam gdzie pójść, przemyśleć sobie parę rzeczy i nikt mi nie przeszkadza.

Dziecko się pochwali swoim cudnym miejscem! Mam zamiar wstawić zdjęcia. Właśnie "zamiar" XD. Jeszcze nigdy tego nie robiłam, looool :D. Mam nadzieję, że mi się uda *trzyma kciuki*


Dooobra, chyba się udało XD.

No w sumie chyba tyle chciałam napisać *łii* Pierwsza notka już za mną! :D

Właśnie! Taleja ma prośbę - jak ktoś ma jakiekolwiek linki do yaoi z Dir En Grey to podeślijcie mi w komentarzach, albo na gadu *maślane oczka*.
Ano i klawiatura nie gryzie :p

A tytuł notki wziął się stąd - http://www.youtube.com/watch?v=OT8QT4BEOTo  :3

"Shame, such a shame
I think I kind of lost myself again
Day, yesterday
Really should be leaving but I stay"